- Maaamo, wiedziałaś, że istnieje jednak taki miskrit jak Stukwietnoga? - spytała dziewczynka zwracając się do swojej mamy.
- Oczywiście, że tak, Isabelle. - powiedziała mama nie przestając mieszać zupy w garnku.
Isabelle z powrotem włożyła nos w książkę. Wróciła do swojego pokoju i zaczęła coś przepisywać z Miskripedii. Nagle na podwórku coś zaszeleściło. Isabelle wyjrzała przez okno. Nic nie zobaczyła. Coś zaszeleściło ponownie, tym razem głośniej. Dziewczynka uznała, że nic nie zobaczy przez okno, więc zeszła po schodach, ubrała buty i wyszła zobaczyć co jest przyczyną szeleszczenia. Przechyliła gałązki małego krzaka. Ku jej oczom ukazał się Fluj. Ognisty miskrit wesoło ruszał skrzydłami, chociaż nigdzie nie odleciał. Isabelle wyciągnęła rękę do owego ognistego stworzenia, które cofnęło się w tył. Isabelle powoli wzięła rękę, bo widziała, że stworzenie się jej boi. Jednak spróbowała jeszcze raz wyciągnąć rękę do stworzenia. Ogniste podeszło kawałek do dziewczynki, a potem wyszło zza krzaków. Przytuliło się do nóg Isabelle, bowiem miskrity używają tylko mocy w walce, więc ognisty miskrit nie poparzył jej. Isabelle wzięła owe stworzenie na ręce, ale niestety nie udało jej się za długo utrzymać go, ze względu na jego ciężkie jak sto cegieł nogi. Pokazała, żeby miskrit poszedł za nią.
- Zobaczysz, spodoba Ci się u nas. Będziesz się bawił z Winiettą! - zadowolona dziewczynka otworzyła drzwi tak, żeby ogniste stworzenie się w nich zmieściło.
Mama dziewczynki obróciła się i popatrzyła na owe stworzenie, które wpełzło do domu. W oczach córki było widać błagalne spojrzenie. Matka wiedziała, o co chodzi. Poszła do piwnicy i wyciągnęła jakieś stare pudło. Wróciła i dała je córce. Isabelle otworzyła pudło. Wtedy ogniste stworzenie zostało wessane do środka, a Miskripedia zajaśniała. Isabelle otworzyła ją i zobaczyła owe stworzenie, które zostało wessane do pudła. Isabelle postanowiła teraz zostać trenerem miskritów, więc codziennie wychodziła na wyprawy.
~Ende~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz